Wersja łagodna . |
Wyrażamy opinie o funkcjonowaniu naszych parafii po Vaticanum II , podając swoje prawdziwe imię . Łazimy po internecie ścieżką niekoniecznie wyczesaną . http://orwid14.blogspot.com/ .
piątek, 2 maja 2014
Monster high i nowa ewangelizacja !
Królestwo Boże , praktyka .
Jeszcze , zanim Mama pozwoliła mi się pożegnać z rajtuzami , podsłuchując rozmowy starszych , z rozszerzonymi źrenicami chłonąc Kazania księdza Słabego w Stąporkowie , spostrzegłem pewną słodką prawidłowość . Ilekroć , w skutek niezależnych ode mnie perturbacyj , znalazłem się w sytuacji zagrożenia laniem , błagałem o pomoc , nie tylko Anioła Stróża , lecz , pomny hierarchii służbowej , nawet samego Pana Jezusa . Często doświadczałem miłosierdzia . No , może poza , sytuacjami , kiedy trzepanie ewidentnie mi przysługiwało . Szedłem przez życie , kurczowo trzymając się szaty Pana Boga , o którym nie miałem pojęcia .To trwało przez całe dzieciństwo . Wychowywany w krypto katolicyzmie , przez rodziców pragnących uwierzyć w swoją niewiarę , realnie czułem i przeżywałem kontakt z Mamą Pana Jezusa , zastępowała mi moją . Coś się święciło . Tymczasem , w mroku conocnego oczekiwania na rodziców , powierzony opiece Benny Goodmana / Noc swingu , w polskim radiu / , płakałem , modliłem się i modliłem o ... ich bezpieczny powrót . I muszę przyznać : te łkania moje , były nad ranem wysłuchiwane . Raz się zawiodłem . Wrócili , lecz kilkadziesiąt minut potem , mój tatuś był fotografowany przez wojskowego patologa . Bardzo szybko miałem nowego tatusia , nowego braciszka , tuliłem się do nowej ściany , w nowym mieszkaniu , w zupełnie nowym mieście . Jeździłem do nowego przedszkola , potem szkoły . Jednak instynktownie trzymałem się Szaty , modliłem się . Pan Bóg często sirotę wysłuchiwał . Liceum i studia mignęły jak ładny sen , z jednym , bolesnym , rozczarowaniem , jak przypuszczam , oczywistym i nieuniknionym . Potem nadeszły kolejne i ... kolejne . Pan Jezus strzegł mnie , rozmawiałem z Nim , choć rzadko rozumiałem . Świadomie nie praktykowałem , nie odwiedzałem Kościoła, lecz czułem , że jest na wyciągnięcie ręki . Rok 1989 zaczął wszystko zmieniać . Doświadczałem Bożej Opieki , dużo czytałem , zaciekle spierałem się ze Świadkami Jehowy , przecierałem oczy , dzieliłem Wiarą z chorymi , zagubionymi , zdradzonymi , zalęknionymi , opuszczonymi . Rozmawiałem i rozmawiałem , pocieszałem , inspirowałem . Siebie samego coraz lepiej rozumiałem . Rzeczywistość splatała się z Transcendencją Było Królestwo pośród nas i jest do dzisiaj ludzka z Niebiańską , zgodnie z Obietnicą , nic na to nie poradzę . Doświadczyłem tej kompatybilności i widzę ją codziennie , także we wzruszających prywatnych objawieniach . Mam tę ufność zawsze , nawet jeśli czasem wydaję się być uwikłanym w jakieś techniczne , doktrynalne spory , żyję na pograniczu tych sporów i ... dwóch światów . Czasem bardzo się dziwię . Pozostawiłem za sobą wiele istotnych tajemnic , bo ich wyjaśnienie mogło mnie wtrącić w samotność , której bałem się od urodzenia . Ciągle się boję . Szukam bezustannie , a Waszą pomoc uważam za Dar Pana Boga , choć ona czasem ... do krwi rani . Królestwo Boże jest między nami , lecz przez telewizor Go nie wykryjesz . Nie przebije się przez ścianę kleistej propagandy .
wtorek, 29 kwietnia 2014
Szlifowany granit , contra wysokie obcasy .
Od kilku miesięcy zwróciła moją uwagę pewna dziwna prawidłowość . Zakładam , że może być mało istotna , nawet banalna . Ale , może wcale nie ! Oto ociągając się zwykle , ignorując potrząsanie kluczami , trwam na modlitwie dziękczynnej aż do sugestywnego trzaskania drzwiami . Klucze dzwonią , drzwi trzaskają , trzeba iść . Szkoda , że także genialny Wojtuś , na ów hałaśliwy rozkaz , przerywa pożegnalny koncert , którego parę osób lubiło wysłuchać do końca . Kiedyś mógł grać do wyczerpania natchnienia . Teraz tylko do ostatniego klienta zakrystii . Siłą rzeczy , zaprzysięgli wielbiciele jego talentu , kątem oka , widzą każdego wychodzącego . Są mimowolnymi świadkami , dziwnie częstych , czasem dramatycznych zmagań , podkutych szpileczkami niewiast , ze starannie wypolerowanym , granitowym podestem . Obcasy , podkreślające smukłość kończyn dolnych , w konfrontacji ze śliskością granitu , nieodmiennie generują rozpaczliwe łapanie się powietrza przez kończyny górne . Ekwilibracje owe , choć niepowtarzalnie widowiskowe , kończą się najmarniej nieplanowanym klęknięciem przed ołtarzykiem , eksponującym relikwiarz Jana Pawła II . W wersji hardcorowej delikwentka / zawsze jest to kobieta ! /, lotem nurkowym przemierza kilka metrów , głową taranuje niezdolnych do ucieczki . Powalonych dociska do starej , chropowatej , bezpiecznej podłogi . Dlaczego zawsze ofiarą jest niewiasta ? Może z powodu obrzydzenia facetów do zakładania mini na cieliste pończochy i szpanowania wysmukłymi kalesonami ? .Parafianki nasze górczańskie , namawiam do czujności . Przy wyjściu z zakrystii czyha niewidzialny entuzjasta Waszych sztucznie naszpanowanych , wdzięków . Nie dajcie mu powodu do ataku . On to robi dla zgrywy , ale , gdy ubierzecie się stosownie , będzie bezsilny . Amen !
Subskrybuj:
Posty (Atom)