piątek, 25 kwietnia 2014

Podwieszony święty ?

Pojutrze , 27 . 04 2014 , w Niedzielę  Miłosierdzia Bożego ,  ma  się odbyć , niecierpliwie oczekiwana ,  kanonizacja Jana Pawła II . Przyznaję także czekam . Choć raczej bez zaróżowionych policzków . Naszego Papieża szanuję i wspominam z wdzięcznością . Doceniam Jego gigantyczne zasługi dla Kościoła i naszej zmaltretowanej Ojczyzny. Niepokoi mnie narzucony Ojcu  Towarzysz . Skąd to " dwa w jednym " ? Jakiś  nowy rodzaj męczeństwa przez podwieszenie ? Jakież to nieubłagane racje kazały dodać Janowi XXIII " punkty za pochodzenie " ? Za jakie pochodzenie ? Że był dobrym człowiekiem  ? Kto i dlaczego odstąpił od kardynalnego wymogu stwierdzenia cudu kanonizacyjnego ? Czy w końcu ten bonus nie jest dla Niego i dla nas ,   upokarzający ? Nie zasłużył na indywidualną uroczystość ? Bo co , frekwencja byłaby szczuplutka ?  Niepokoję się , moja wiedza jest zbyt ograniczona , zdolności analityczne maleńkie . Kiedyś  kupiłem " rewelacyjny zestaw narzędzi kuchennych za wyjątkowo korzystną cenę ".  Do kompletu dodano souvenir : scyzoryk wielofunkcyjny . Coś podpisałem uradowany , bez czytania . Narzędzia kuchenne nigdy nie zadziałały , a za " prezent " dostałem osobny rachunek . Proszę Was o jakieś rozjaśnienie sytuacji . Naprawdę nie wiem  , czy się cieszyć , czy obawiać ostatecznie  zaskakującej , podwójnej  faktury ?

12 komentarzy:

  1. Mnie także nękają wątpliwości ! I ja proszę o opinię biegłych . Tadek W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się dziwię, że nie podwieszono do tego tandemu Pawła VI, Bo cała ta sprawa to nie jest kwestia urzędowego stwierdzenia świętości wskazanych osób, tylko kanonizacji nowego nauczania, liturgii i dyscypliny kościelnej, zapoczątkowanej na tzw. soborze watykańskim II. To jest kanonizacja soboru, jak gdyby jego "nadprzyrodzone" uwiarygodnienie. Jan - inicjator, Paweł - zatwierdzający, Jan Paweł - realizator. Osobną kwestią jest procedura, całkowicie niemal zliberalizowana. O niby cudach słyszałem, ale komu tak naprawdę te cuda przypisać, skoro nie nastąpiły one bezpośrednio w wyniku styczności uzdrowionego z rzekomym świętym lub np. z ich relikwiami, tylko w wyniku modlitwy? Czy chory modlący się nie prosił o uzdrowienie np. także innych, dawno kanonizowanych świętych? I druga sprawa, co z heroizmem cnót? Oznacza on doskonałość danej osoby poprzez posiadanie wszystkich cnót chrześcijańskich, wlanych i kardynalnych, w stopniu najwyższym. Czy można to powiedzieć o ludziach, którzy w imię ekumenizmu i dialogu z fałszywymi religiami, w tym z wiarołomnymi żydami, umniejszali religię katolicką, jakby nie była wcale jedyną prawdziwą religią? To przecież grzech przeciwko pierwszej cnocie wlanej, przeciwko wierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się mylę , ale cudowne uzdrowienie musi się zdarzyć po śmierci domniemanego świętego ?. Bezpośredni kontakt ze świętym ? O ile wiem nikogo nie kanonizowano za życia . Ale relikwie powstają już w tej " ... ciemnej dolinie ... " ? Niemożliwym więc staje się wykluczenie czyjegokolwiek kontaktu z nimi . Z całym szacunkiem , modląc się , zawsze prosimy o jakieś dobro Pana Boga , a protekcja świętych tylko czasem się przydaje . To nie jest lobbingowa propozycja " nie do odrzucenia " . Mafijne techniki , jak mniemam , są Panu Bogu wstrętne i wysoce nieskuteczne . Janowi Pawłowi heroizmu nie da się odmówić , było go widać do ostatnich minut życia . Problem w tym , jak Go spożytkowali wierni , także ci , których do dziś możemy oglądać w parafialnych lub szkolnych gablotach , reportażach ze spotkań Taize ,czy warsztatów ewangelicznych . To właśnie ci rozmodleni , a znam ich osobiście , najgorliwiej wgryzają się w rzeczywistość JP II i wpuszczają w nią truciznę własnej nieomylności . Znam także ich arogancję wobec wszystkich przykazań Dekalogu i nie ufam takiemu świadectwu / nazwiska i adresy , na życzenie , chętnie udostępnię przez np. Facebuk / Tadeusz .

      Usuń
    2. Cud nie musi zdarzyć się po śmierci, exemplum - św. Pius X - miały miejsce cudowne uzdrowienia za dotknięciem się go, analogicznie do wzoru świętości, jakim był nasz Pan Jezus Chrystus. Także w przypadku tego Świętego miały miejsce cudowne uzdrowienia za dotknięciem się jego relikwii. Zawsze takie właśnie cuda były brane pod uwagę w procesach kanonizacyjnych, za starych dobrych czasów, cuda ewidentne, nie pozostawiające cienia wątpliwości, za pośrednictwem kogo Pan Bóg ich dokonał. W przypadku modlitwy za wstawiennictwem nie jest to takie oczywiste, zwłaszcza, że uzdrowienia, nawet z ciężkich chorób zdarzają się czasem nawet bez zaangażowania religijnego. Znane są takie przypadki - ten czy ów "wygrał z rakiem", chociaż publicznie nie uchodził za osobę religijną. A co do heroizmu cnót Jana Pawła II, to po pierwsze w ogóle nie odniósł się Pan do konkretnej kwestii, którą poruszyłem, istotnej i konkretnej, po drugie natomiast nie był Pan przy jego śmierci, nie wie Pan, jak naprawdę umierał. Zna Pan tylko przekazy medialne, a to nawet nie były transmisje na żywo z łoża śmierci, tylko odpowiednio dobrane, niemalże hasłowe, relacje najbliższych współpracowników, cytaty "ostatnich słów", etc.

      Usuń
  3. A co wg Pana Jan Paweł II zrobił dobrego dla Kościoła? Bo dla Polski o prawa człowieka i obywatela się upominał i być może coś w ten sposób zdziałał dla wyzwolenia naszej Ojczyzny spod jawnej sowieckiej okupacji (chociaż potem zaraz nastała okupacja ukryta, więc efekt summa summarum średni). No ale dla Kościoła co? Proszę o Pańskie zdanie na ten temat...

    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobił tak wiele , że ramy całego Bloggera nie wystarczyłyby dla , choćby pobieżnego , zinwentaryzowania Dobra , dla nas , ciężką harówą wypracowanego i wymodlonego.! Właśnie tej rozległości Dzieła Ojca Świętego jesteś świadomy i liczysz na nasze zagubienie . Manipulacją perfidną jest żądanie skwitowania tego , " co Dobrego zrobił ..." , w kilku lakonicznych , dopuszczalnych przez portal lapidariach .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątpiącemu Panu Tadkowi W. podałby Pan trzy przykłady, wystarczyłoby, mnie zresztą też. Nie chodzi o szczegółową inwentaryzację, tylko kilka konkretów. Ja podobnie, jak i on, mam wątpliwości. Nikim nie mam zamiaru manipulować, szukam po prostu odpowiedzi na pytanie, "co dobrego dla Kościoła"...Nie chcę też niczyjego zagubienia, proszę mi wierzyć, sam należę do mocno zagubionych i to właśnie z racji mozolnie latami odkrywanych sprzeczności, niekonsekwencji, przede wszystkim zaś efektu finalnego, równi pochyłej, po której katolicyzm od lat z górą pięćdziesięciu stacza się ku rozkładowi, we wszystkich dziedzinach życia kościelnego. Zgodzę się, rozległość dzieła Jana Pawła II jest czymś porażającym, ale co to ma do rzeczy? Czy jest to argument za tym, że jest to dzieło dobre?

      Andrzej

      Usuń
    2. Andrzeju , jeśli uznasz , że ja , czarna owca także w pewnym sensie stanowię Kościół , to może zaakceptujesz moją wyliczankę . Dziesięć pierwszych lat Pontyfikatu , poza uczestnictwem w Pielgrzymkach JP II do Polski , nie wywołało istotnych zmian w moim życiu . Potem jednak , cicho i powoli przyszło 1. Dobro . Słuchanie nauk Ojca Świętego wzbudziło zainteresowanie Pismem Świętym , zacząłem czytać . 2 . Dobro : brak wiedzy zmusił do szukania fachowej interpretacji , zacząłem chodzić do Kościoła . 3 . Dobro : zapragnąłem spowiedzi a kilkakrotnie zrugany musiałem zapoznać się z Dekalogiem i Przykazaniami Kościoła / pielgrzymka JP II do Polski 1993 , Katechizm , Święci i objawienia / 4 . Dobro : Pierwsza po dwudziestu latach , świadomie przyjęta Komunia ! . 5. Dobro : jako konsekwencja poprzednich , powolna , pełna upadków i załamań , żmudna przemiana postępowania i poglądów / porzuciłem , nie bez oporów , praktyki New Age / . 6 . Dobro : podobne zmiany i zachowania wśród najbliższej rodziny i znajomych , z którymi dzieliłem zaufanie i podziw dla Ojca Świętego . Co dziś z tego pozostało , to inna para kapci . Ale przecież w tłumach nawracanych przez Pana Jezusa nie brakowało odstępców , zdrajców , heretyków . Czyż jednak te ludzkie ułomności doprowadziły do zwycięstwa " Bram Piekielnych " ? W ciągu dwóch tysięcy lat Kościół przeżył wiele podobnych do agonii upadków , ataków , rozłamów , także ze strony wierzących we własną ortodoksję gorliwców . Jednak ciągle trwa , wielokrotnie pogrzebany , skazywany na marginalizację , bezustannie niezmiennie prześladowany . A z Nim Jego Papieże !

      Usuń
  5. Silna osobowość, mocny intelekt, umiejętność wpływania na masy, czyli charyzma, to atuty, których trudno odmówić JPII, a to mogło, jak najbardziej, wzbudzać zainteresowanie religią, za której głowę uchodził i przyciągać niedowiarków do Kościoła. Przyjmuję więc konsekwentnie, że dzięki JPII przyjął Pan tę religię, którą on głosił, a wraz z Panem wielu Panu podobnych. Powinien więc Pan wiedzieć, że to religia Soboru Watykańskiego II, której istotnymi doktrynami są ekumenizm i wolność religijna oraz otwarcie się na świat poprzez dostosowanie do niego wszystkich dziedzin życia kościelnego. Pontyfikat JPII trwał jak dotąd najdłużej z tych posoborowych, zatem realizacja reformacyjnych (sic!) założeń SWII przypadła właśnie na czas tego pontyfikatu - 1979 - 2005. Paweł VI spreparował nową mszę i nowe sakramenty oraz sprzedał tiarę i praktycznie zniósł posty, a JPII zajął się zmianą doktryny (o Kościele, o Zbawieniu, o Miłosierdziu Bożym, etc.) i prawa kanonicznego oraz dalszym udzisiejszaniem i wdrażaniem dialogu oraz "zrozumienia" między religiami, a wszystko to wbrew tradycyjnemu dorobkowi Kościoła z 2000 lat jego istnienia. Pańskie świadectwo jest z pewnością budujące, ale w szerszym kontekście działalności ogólnokościelnej JPII rodzi pytanie, czy to dobro, o którym Pan pisze, jest na pewno bezpośrednim owocem tej działalności, czy też raczej jej efektem ubocznym, efektem "pomimo". Jak Pan często stwierdza, Pan Bóg pisze prosto po krzywych liniach, więc jest to możliwe...

    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten świat jednogłośnie obwołał Jana Pawła II tradycyjnym i konserwatywnym, a to z powodu jego twardego stanowiska w sprawach dotyczących prawa naturalnego - NIE dla aborcji, eutanazji, homoseksualizmu, TAK dla małżeństwa i rodziny, etc. I ta opinia jest powszechna w świecie, a katolicy przyjmują ją bezkrytycznie jako właściwą. Tymczasem dla katolika owa twarda linia w kwestiach etyki naturalnej, to o wiele za mało, aby określić kogoś mianem tradycjonalisty. Właściwe znaczenie tego słowa to osoba wierna Tradycji (przez duże "t"), a Tradycja to ustny przekaz Ewangelii, pochodzący bezpośrednio od Apostołów, przekazany dalej przez starożytnych Ojców oraz Doktorów Kościoła. Tutaj znajdują się przede wszystkim kwestie doktrynalne, które były z całą mocą i konsekwencją potwierdzane przez kolejne prawowite sobory ekumeniczne oraz Papieży, zarówno w orzeczeniach uroczystych (ogłaszanie dogmatów, kanonizacje Świętych), jak i w nauczaniu zwyczajnym, powszechnym Papieża oraz biskupów, pozostających z nimi w jedności (Magisterium Kościoła). Patrząc zatem na to, co napisał Andrzej, delikatnie mówiąc, trudno nazwać Jana Pawła II tradycjonalistą. Oczywiście, tutaj niemożliwe jest to właściwie wykazać, bo temat jest bardzo obszerny, powiem więc tylko, że warto porównać to, co na temat heretyków, schizmatyków, żydów i pogan mówi Tradycja i dosoborowe Magisterium, a czego na ten temat nauczał Jan Paweł II, np. w swoich encyklikach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozwolę sobie odpowiedzieć obu Komentatorom jednocześnie . Kochani , popieram Was całkowicie ! I ja nie zgadzam się z nowinkami , otwieraniem Kościoła na herezje luterskie , na pogańskie filozofie , z gruntu satanistyczne , których jad przesączają do naszej duszy Buddyści , Hinduiści , rządni krwi Derwisze , Mahometanie , animiści , sfrustrowani księża i wielu , wielu innych . Tęsknię za Mszą Trydencką , na którą mnie , kilkuletniego szkraba , prowadzały moje kochane Babunie . Dziś pamiętam jeszcze uniesienia , przeczucie Wielkiej Tajemnicy , zginającego kolana Sacrum , a nawet jakiś rodzaj lęku przed Niepojętym Panem Bogiem ! Pamiętam dojmujące wrażenie smutku ogarniające pod Krzyżem Pana Jezusa , uniesienie na widok blasku , adorowanego przez Kapłana , Tabernaculum . Tym bardziej zdaję sobie sprawę , że gdyby nie Pielgrzymowanie Jana Pawła , dawno bym o wzruszeniach tych dziecinnych , zapomniał ! On zobligował mnie do powrotu na łono Kościoła , do ożywienia wspomnień , rozdrapywania ran , Spowiedzi , Komunii Świętej , a więc poszukiwania Prawdy ! Teraz , po latach widzę wyraźnie bolesne zmagania , błądzenie , uleganie złudzeniom , zdrady ludzi zaufanych i kochanych .Widzę , lecz , tak jak w małżeństwie , pomnę na przysięgę złożoną przed Panem Bogiem i o rozwodzie nie myślę . Nawet przejściowa separacja wydaje mi się pójściem na kompromis z Komisarzem Tego Świata . Cypel .

    OdpowiedzUsuń
  8. Msza Św. jest sprawą piękną i bardzo ważną, ale nie jedyną i nie najważniejszą. Bez Mszy Św., chociaż to trudne, można się zbawić, ale nie można osiągnąć zbawienia bez wyznawania całej katolickiej wiary. Bycie w Kościele to przede wszystkim właśnie wyznawanie całej wiary, a dopiero potem przyjmowanie ważnych sakramentów, przestrzeganie Prawa Bożego i karności kościelnej. "Rozwodem" lub "separacją" byłoby całkowite lub czasowe porzucenie którejkolwiek z tych rzeczy. Do tego w normalnych czasach z pewnością nikogo bym nie namawiał. Jednakże w obecnej sytuacji mamy do czynienia z okolicznościami bez precedensu w dotychczasowej historii Kościoła, polegającymi na tym, że hierarchia, począwszy od osób zasiadających na urzędzie najwyższego Pasterza (nie jako osoby prywatne, lecz właśnie jako hierarchowie), publicznie głosi błędy, potępiane wielokrotnie przez Magisterium aż do roku 1958, a na tych błędach oparła zmieniające dosłownie wszystko reformy kultu, sakramentów i prawa kościelnego. Jan Paweł II od początku był gorącym orędownikiem i realizatorem tego dzieła, czego wielokrotnie przy różnych okazjach, słowem i czynem dowodził (temat obszerny, mógłbym więcej, ale miejsca niewiele...). W efekcie struktury kościelne, będące w aktualnym władaniu tychże hierarchów, od Rzymu począwszy a na wiejskiej parafii skończywszy, stanowią poważne zagrożenie dla życia wiecznego wiernych. Dlatego, jeżeli przywołuje Pan analogię małżeństwa, to nawet Kościół dopuszcza separację ze względu na zagrożenie życia, lub zdrowia jednego z małżonków oraz dzieci, więc w takiej sytuacji, jaką mamy obecnie, separacja od struktur kościelnych jest jak najbardziej uzasadniona.

    OdpowiedzUsuń

Nie zamierzamy cenzurować Waszych wypowiedzi , poza przypadkami wyjątkowego chamstwa ! Bardzo prosimy o wypowiedzi zwięzłe i merytoryczne , pisane poprawną polszczyzną . Nie przepisujcie dzieł Waszych idoli ! Przedstawiajcie własne przemyślenia ! Byłoby uczciwie podać swoje imię , które mówi bardzo wiele i miejscowość , z której pochodzicie. Pseudonim nie mówi niczego . No , prawie ...