wtorek, 12 listopada 2013

O unikaniu Krzyża .

Post o podobnym tytule , usunąłem niedawno . Chciałem powiedzieć o dolegliwościach naszych  wspólnych  a wyszło tak , jakbym mówił o własnych .  Wasze  były  jakby wydobyte  ze  spowiedzi . Miałem nadzieję  rozwikłać od dawna dręczący problem . Oto wezwanie   do ,  " nie unikania Krzyża " , pojawia się w niezliczonych kazaniach , wykładach i homiliach .  Zignorowanie go , zagrożone bywało koniecznością znoszenia nieporównywalnie większych  .  Muszę przyznać , sam wielokrotnie próbowałem pozbyć się utrapień i zgryzot  , które wydawały się  nieproporcjonalne do winy . Jak ? Zwyczajnie . Negocjowałem z bliźnimi , pościłem , modliłem się , przebaczałem , zapominałem .Racjonalizowałem zjawiska i czyny, brałem winę na siebie , blokowałem i oszukiwałem zmysły , słowem ,  próbowałem unikać Krzyża ! Zawsze było to nieskuteczne ! W tej materii nigdy Pan Jezus mnie nie wysłuchał . Nigdy !  Prośby o odjęcie osobistych cierpień  zawsze były .nieskuteczne !  .  Moje troski i klęski były nieuniknione . " Jeśli jesteś Synem Bożym , zejdź z Krzyża ! " , słyszał Pan . On , jeśli by zechciał , mógł . My nie . Bezsilność jednak  nie dotyczy  wszystkich doczesnych szykan . Większość z nich ,  rzeczywiście ,  udaje się przemodlić , przepościć , przewybaczać ,  zapomnieć . Jednak zawsze pozostaje ten stalowy , niezniszczalny konstrukt Krzyża Głównego , nieodwoływalnego , niemożliwego  do uniknięcia . Jak Ofiara Abrahama ! . Myślę , że katechetom , prorokom i wizjonerom  , ten   właśnie pełga w przestrogach . On się zwyczajnie nie poddaje ludzkim wpływom , miłości , prośbom , wyobrażeniom . Nie  p o d d a j e  się  m o d l i t w i e   ! ! ! . Bezsilna matka zatopiona w Koronce   przy chorym maleństwie ,  w szpitalnym boksie .   Zagrzybiony bezdomny  w kanale węzła ciepłowniczego , głodny  zamarzający zimą  w  przewiewnej altance . Piękna dziewczyna  o zmasakrowanej przez ogień twarzy , której przygarnięte dziecko ,  umiera z powodu anginy . Dziecko przedwcześnie zmarłej siostry . Sześćdziesięcioletni dzieciak , którego nikt nie chciał , bo rozpił się  w szóstym roku istnienia . Naród , który za swoją życzliwość i wierność znalazł się pod okupacją opętanych  , bluźniących i bezwzględnych ! I jeszcze ,  wielka , wielka rzeka  cichych i pokornego serca , łudzonych  , zatruwanych  kłamstwem  , torturowanych nędzą , strachem ,  pozbawionych  nadziei . Skuteczna modlitwa w ich intencjach statystycznie  się  nie zdarza .  Bo jeśli się zdarzy ,  to jako ... Cud  /?/ ,   potwierdzający czyjąś  świętość  .  Świętość ,  tak przerażająco rzadko spotykaną !